Archiwum 17 stycznia 2007


sty 17 2007 Bez tytułu
Komentarze: 6

wieczorem pojechalam do P., fakt ze mi sie nie chcialo bo przeprowaadzil sie az na leszczynki (taka dzielnica w Gdyni), ale R. wyjechal a ja musialam z kims pogadac , i wyplakac sie w rekaw...a kto cie tak nie zrozumie jak przyjaciel.....skubany nawet ciacho polecial i kupil na poprawe nastroju. Potrzebowałam takiej rozmowy, jest mi lzej na sercu i na duszy...i wiem ze juto wstane z dobrym humorkiem i nadzieja na to ze bedzie dobrze i ze to co mowi B. nie jest mowione tak do konca serio...chce mnie zniechecic...chce mnie odsunac od siebie cobym sie nie martwila , chce zebym go olala, zebym w razie co (nie biore tego wogole pod uwage) nie cierpiala. ale wiesz co B. ? pocaluj mnie w ......, nie zostawie cie bo za wiele dla mnie znaczysz!!!!!!

la-chicka : :
sty 17 2007 Bez tytułu
Komentarze: 4

nie wiem czy tylko moje zycie jest takie pobabrane czy kazdego z nas? jeden dzien napawa nas nadzieja, utwoerdza w przekonaniu ze wszystko jest ok i ze bedzie dobrze bo nie moze byc inaczej, a juz nastepny dzien wbija nam sztylet w plecy nie dajac sie nawet obejrzec i zapytac - dlaczego do cholery znowu ja?

straszny dół.....................

la-chicka : :